22 sierpnia 2013

Stroll in Zurich

Widok na Zurych z samolotu
Widok na rzekę Limmat - ale zacznijmy od początku...
Jezioro Zurych

Jedno z najdroższych miast świata, a zarazem jedno z najbogatszych i zdecydowany lider jeśli chodzi o wysoki komfort życia – miasto Zurych przoduje w wielu rankingach. Właśnie to wspaniałe miasto odwiedziłam w ten weekend. Niestety z wyżej wymienionych rzeczy doświadczyłam tylko tego pierwszego, ale było warto! :) 

Moim przewodnikiem po Zurychu była koleżanka, która mieszka w tych okolicach. Ja zamieszkałam ok. 10 min pociągiem od Zurychu - w uroczej miejscowości Thalwil położonej nad Jeziorem Zuryskim. Uzbrojona w aparat dotarłam do miejsca, w którym się umówiłyśmy - czyli stacji w Thalwil i jakże mylnie byłam przekonana, że drogę do Zurychu przebędziemy pociągiem. Okazało się, że to nie jedyna opcja dotarcia do Zurychu, a ta druga okazała się być dużo atrakcyjniejsza. Zbiegłyśmy ze stacji nad jezioro i w ostatniej chwili wbiegłyśmy na statek! :) Ku mojej uciesze okazało się, że bilet na statek jest dokładnie taki sam, jak na pociąg – a jak kupi się bilet w dwie strony to można poruszać się po Zurychu (i od Zurychu do Thalwil) przez cały dzień! (właściwie to dobę :) ) Ze względu na to, że absolutnie uwielbiam wodne środki lokomocji – byłam wniebowzięta – a do tego doszły jeszcze zapierające dech w piersi widoki . Z jednej strony widok wody o niezwykłej, turkusowej barwie oraz sunące po niej jachty, w oddali widać było zbliżający się Zurych, a z drugiej strony rozciągał się widok na masywne Alpy. Miejscowości przytulone do nadbrzeża jeziora także wyglądały niezwykle malowniczo.


Jachty na jeziorze Zuryskim

Nadbrzeże Zurychu
Nasz cel – port w Zurychu! Gdy zeszłyśmy ze statku, udałyśmy się przez most Quaibruecke na drugą stronę rzeki, która w tym miejscu wypływała z jeziora. Jezioro Zuryskie jest rozlewiskiem rzeki Limmat, która płynie z Alp. Brzegiem udałyśmy się dalej w dół rzeki, po obu stronach roztaczały się przed nami właśnie takie widoki: 





Gdy już nasyciłam się widokiem nad rzeką, ze względu na bardzo piękną pogodę oraz na wielki upał – postanowiłyśmy zażyć trochę orzeźwienia w kawiarni, która znajdowała się w jednej z uroczych uliczek. Architektura Zurychu jest bardzo charakterystyczna dla tego regionu – kilkupiętrowe, jasne kamieniczki ze spadzistymi dachami pokrytymi rudą dachówką oraz z kolorowymi okiennicami w oknach. Wygląda to naprawdę klimatycznie. Ze względu na regulacje prawne wprowadzone w mieście, nieliczne wieżowce znajdują się tylko na obrzeżach miasta, więc zabudowa centrum jest niska i zabytkowa.

Po pysznej kawie, do której dostałyśmy szwajcarską czekoladkę poszłyśmy do nieopodal położonego kościoła reformatorskiego - Grossmünster. Zdudowany w XII wieku w stylu romańskim jako kościół katolicki, czemu zawdzięcza swoją pełną przepychu formę i dwie strzeliste wieże, w XVI wieku został przekształcony w kościół reformatorski, czemu zawdzięcza kontrastujące z fasadą proste wnętrze – w oczy rzuca się tylko przepiękny, kolorowy witraż.


Zataczając koło wróciłyśmy na Bellevue, skąd kierując się brzegiem jeziora, mijając przepiękny gmach opery oraz liczne plaże doszłyśmy aż do ogrodu chińskiego.
Gmach opery



Ogród chiński – jest prezentem od miasta partnerskiego Zurychu – Kunming, jako oznaka wdzięczności za pomoc Zurychu w rozwoju. 

Będąc w Zurychu nie mogłam pominąć słynnej ulicy Bahnhoffstrasse, na której znajdują się najdroższe sklepy na świecie. Mogłam podziwiać przepiękne i najznakomitsze zegarki, których ceny były abstrakcyjnie wysokie (cena zegarka często była wyższa niż cena nowego samochodu średniej klasy… ) oraz wystawy takich sklepów jak Hermès, Prada, Chanel, Louis Vuitton i wiele innych, o których na razie mogę tylko pomarzyć. Tak więc zażyłyśmy tam prawdziwego „window shopping” ^^’
Jedna z uliczek odchodzących od Bahnhoffstrasse Punktem kulminacyjnym naszej wędrówki, już o zachodzie słońca był punkt widokowy – mimo, że nie był położony wysoko, rozpostarła się przed nami panorama tego klimatycznego miasta.


I tak oto tym akcentem zakończyłyśmy nasz podbój Zurychu. Miasto piękne, klimatyczne i o dziwo niezbyt wielkie – aż chce się tam zamieszkać! :) W drodze powrotnej na dworzec główny zachwyciłam się jeszcze kolorowymi okiennicami.
Mimo, że Zurych nie jest duży – pozostało jeszcze wiele zakamarków miasta, które chciałabym zobaczyć, więc na pewno tam jeszcze wrócę! :) Jednak tym razem, po uznrojeniu się w najlepszą szwajcarską czekoladę nie pozostało mi nic innego, jak wracać do Poznania =^.^= 
Ostatnie westchnięcie w stronę Zurychu z Thalwil 

Photos: XHell

10 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nie wiem dlaczego zamiast leżeć latem na plaży wolę zwiedzać piękne miasta, więc juz tam chcę jechać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Beautiful vacay. Can tell how amazing thru these pics.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczny ten Zurych!! Ach szwajcarskie czekoladki.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lovely pictures :)

    http://strawberryleopard.blogspot.pt/

    OdpowiedzUsuń
  6. Great post! Lovely pictures! Would you like to follow each other on GFC?!

    http://bythewear.blogspot.in/

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy serdecznie za opinie / komentarze ^^ Czytamy wszystkie i staramy się odpowiadać w ramach możliwości.
Będzie nam miło, jak dodasz nas do obserwowanych i polubisz na facebooku =^.^=
Pozdrawiamy
Sylwia, Paulina, Natalia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...